Tomasz Liebich (TL / USSR)
- dely / Blowjobb
Tradycją w wywiadach przeprowadzanych przez moich przyjaciół i mnie stało się, że na początku rozmowy prosimy naszego rozmówcę o przedstawienie się. Kim jesteś Tomku?
Jestem informatykiem - takie mam zamiłowanie, wykształcenie i wykonywany zawód. Dla czytelników atari.area istotną informacją może być fakt, że swoją przygodę z komputerami rozpocząłem od Atari.
To dosyć skromny sposób przedstawienia się, zważywszy na to, że wypowiada się autor dziesiątków utworów na Atari, kilku gier oraz dem :) Od kiedy masz Atari i jak zaczęła się Twoja przygoda z tym komputerem?
W szkole podstawowej miałem kolegę, który zainteresował mnie tą tematyką. Były to czasy, gdy szczytem marzeń - w dodatku trudno osiągalnym - był 8-bitowy komputer typu ZX Spectrum, a Atari to była dla nas kosmiczna technologia. Kolega ten pewnego dnia oznajmił mi, że ma komputer. Z niedowierzaniem poszedłem do niego do domu i tam zobaczyłem po raz pierwszy Atari 800XL. Przez kilka miesięcy byłem częstym gościem Jarka, jednocześnie wierciłem dziurę w brzuchu rodzicom. Pod koniec 7 klasy wreszcie się doczekałem - rodzice sprezentowali mi komputer, to był Atari 65XE z magnetofonem. Grałem niedużo, już w czasie zabaw u Jarka gry zaczęły mnie nudzić. Początkowo przepisywałem z gazet proste programy w Basicu, próbowałem też własnych sił. Właściwie od początku próbowałem też wykorzystać komputer do generowania dźwięków ("muzyka" to za mocne słowo).
Co było Twoją pierwszą produkcją, która "poszła w świat"? Kod czy muzyka?
Poszło razem. Pierwszy "produkt", który ujrzał światło dzienne to było demo napisane w języku Action!, które zawierało zarówno kod jak i oprawę dźwiękową. To było bardzo proste demo, muzyka była odtwarzana przez procedurę w assemblerze wykonywaną na przerwaniach o ile dobrze pamiętam. Podobnie było z kolejnymi produkcjami - to wszystko były dema z moją muzyką i kodem. Dopiero później zacząłem robić oprawę dźwiękową do gier na zamówienie, wtedy nie uczestniczyłem w kodowaniu tych produkcji.
Znakiem firmowym Twoich utworów były sample, dlaczego w ten sposób "ubarwiałeś" tworzoną przez siebie muzykę? Syntetyczna perkusja to nie było to?
Samplami zainteresowałem się po zobaczeniu symulatora perkusyjnego Digidrum. Spodobała mi się realistyczność brzmienia sampli i dlatego sam zacząłem je stosować. Początkowo używałem próbek "powyciąganych" właśnie z Digidruma, potem z kolegami przerzucaliśmy sample z innych komputerów - C64 a później z Atari ST i Amigi.
Dzięki użyciu sampli miałem do dyspozycji instrumenty, których brzmienia nie da się zasymulować samym Pokeyem. Nie tylko perkusje, ale także instrumenty melodyczne - fletnia, gitara basowa, gitara solowa i inne. Niestety wiązało się to z większym zapotrzebowaniem procedur odgrywających muzykę na zasoby komputera, zwłaszcza na czas pracy procesora. Odtwarzanie samplowanych instrumentów, zwłaszcza tych odgrywających melodię, wymagało czasem większości czasu procesora. Zależało to od częstotliwości próbkowania. Do jej wyznaczania używałem przerwań od układu graficznego, mając do dyspozycji 15 oraz 7.5 kHz. Przy 15 komputer właściwie nie był w stanie robić już nic więcej, dlatego używałem 7.5 jako kompromisu między brzmieniem i obciążeniem procesora.
Jak w Twoim przypadku rozpoczęło się scenowanie? Muro w rozmowie ze mną stwierdził, że pierwsza była kultowa już Perestroyka - skąd pomysł na stereo?
Muro zapomniał o produkcji wcześniejszej, o której wspomniałem, napisanej w Action! Pewnie dlatego, że to były właściwie wprawki i produkcja nie odbiła się echem. Perestroyka była krokiem naprzód - do momentu jej publikacji na polskiej scenie nie było podobnej produkcji. Pewnie dlatego została tak entuzjastycznie przyjęta. Pomysł na stereo powstał w czasie produkcji - efekt stereo można było osiągnąć stosunkowo prostymi środkami. Robiąc muzykę tworzyłem najpierw jeden kanał, potem dorabiałem drugi. Robiłem to trochę na wyczucie, bo miałem tylko jeden komputer i nie mogłem odsłuchać w całości. Dopiero na giełdzie można było posłuchać efektu, gdy już było wszystko gotowe.
Jak nazywało się to demo w Action!? Było upublicznione?
Było upublicznione, ale chyba nie stało się zbyt popularne. O ile dobrze pamiętam, nosiło nazwę ARX Intro One (nazwa wymyślona przez Michała).
Jakiego oprogramowania używałeś do tworzenia swojej muzyki?
Podstawowym narzędziem był MAC65. Nuty wpisywałem w postaci liczb bezpośrednio w kodzie źródłowym w assemblerze, potem kompilacja, uruchomienie, odsłuch, zatrzymanie, poprawki itd. Dopiero pod koniec zabawy na Atari stworzyłem trackera, który w zasadzie nigdy nie został dokończony, ale ułatwiał i przyspieszał prace.
Czy nie myślałeś żeby wrócić jeszcze na scenę? Nie jesteś w pewnym sensie rozżalony, że prawdziwy boom na demoscenę małego Atari zaczął się, kiedy USSR ją opuścił?
Nie miałem czasu na żale :) Po prostu zmieniłem sprzęt i technologię. Przez moje ręce przeszły Atari ST, Amiga 500, Amiga 1200, różne PC-ty i na każdym z nich coś robiłem - zarówno w zakresie muzyki jak i kodowania. Wszystkie te maszyny były inspirujące, więc nie czułem żalu. Ale sentyment oczywiście pozostał. Do dziś Atari 130XE z rozbudowaną pamięcią i stacją dysków LDW z turbo leży w kartonie w domu.
Śledzisz co się obecnie dzieje w światku małego Atari?
Z powodu zbyt małej ilości wolnego czasu właściwie tylko okazjonalnie.
Możesz przybliżyć nieco, co wchodzi w skład "okazjonalności"? :)
Oj, naprawdę niewiele. Czasami w wolnej chwili czytuję fora i przeglądam strony związane z Atari.
Muro na pytanie "Nie myśleliście żeby coś jeszcze stworzyć razem - na 20-lecie przygody z Atari?" - odpowiedział: "Raczej nie. Wszyscy jesteśmy bardzo zapracowanymi ludźmi". Zgadzasz się z tym stwierdzeniem?
Niestety, muszę się zgodzić z tym w 100%. Ewentualny powrót na scenę nas, dinozaurów, musiałby wiązać się z nadrobieniem zaległości. No to potrzeba by więcej czasu niż go mamy.
Skoro piszesz, że obecnie nie dysponujesz wolnym czasem, to może zdradź czytelnikom czym obecnie zajmuje się TL.
Po prostu szara rzeczywistość, najwięcej czasu zajmuje mi praca zawodowa. Ileż byłoby czasu gdyby nie trzeba było pracować... W wolnych chwilach ostatnio bawię się trochę samochodem, tak dla odprężenia.
Komponujesz jeszcze? Gdzie można "Ciebie posłuchać"?
Nie, od kilku lat już się w to nie bawię. Po produkcjach do gier uczestniczyłem jeszcze w jednym projekcie muzycznym nie związanym z komputerami, ale też przestałem mieć na to czas. Może jeszcze kiedyś do tego powrócę, na razie syntezatory leżą na szafie.
No to faktycznie musi Cię praca przytłaczać :) W takim razie w chwili wolnej gorąco zapraszam na nasz vortal i proszę na koniec naszej rozmowy o kilka słów przeznaczonych prosto dla naszych czytelników.
Dziękuję, czytuję czasami. Fenomenem dla mnie jest to, że pomimo takiego skoku technologicznego jaki dokonał się od czasu gdy zetknąłem się z komputerami, ciągle znajdują się jeszcze ludzie chcący zgłębiać tajniki 8-bitowych komputerów. Choć prawdopodobnie przeciętny telefon komórkowy z obecnych czasów dysponuje większą mocą obliczeniową. Ale właśnie dzięki temu zabawa z nimi jest dużym wyzwaniem i budujące jest to, że są ludzie, którzy chcą je podejmować. Życzę im wszystkim dużej satysfakcji i dobrej zabawy.
Dziękuję bardzo za wywiad
Dziękuję również i pozdrawiam wszystkich czytelników strony.
Szkoda,że Tomasz nie zamierza już udzielać się na scenie, jego prace muzyczne były naprawdę na wysokim poziomie - byłbym nawet skłonny lekko dopieścić hardware TL np. o interfejs HDD IDEA/KMK (oczywiście za free).
Ja rozumiem Tomka, nie każdemu się chce. Inna sprawa, że w czasie, kiedy oni brylowali, nie było tak prężnej sceny na Atari, i pewnie nie ma takich wspomnień (jeziorko w Ornecie czy Pizza Opalenizza), które trzymają człowieka w tym gronie. Ale produkcje USSR i muzyka Tomka do dziś budzą szacunek. Moja ulubiona to ofkorz "Landscape" - dla mnie to był wtedy szok :)
Dla mnie Nemesis (pierwsze demo, które widziałem na własnym Atari) oraz Perestroyka jako klasyk klasyków to niedoścignione wzory.
Wywiad dobry. Ciekawi mnie jeszcze jak to naprawdę było z losem gry FLUID KHA ("uwolniona"?) i jakie miał TL wrażenia z pobytu na QuaST 1995. :)
O Fluid Kha opowiadał Muro.