Zbycho Jabol pracował razem z moim ojcem, to on przeforsował Atari w moim domu... reszta znajomych w pracy głosowała na Amigę, PC'ta i C64. Jedynie Zbyszek potrafił mojemu ojcu jasno wyklarować, że na Atari nie tylko można grać...
Zbycho Jabol zapoznał mnie ze sceną, próbował zarażać raz kodowaniem, raz CMC'kiem, z mizernym skutkiem, ale zawsze z godnym podziwu zapałem. To On lobbował mojego ojca o przeróbkę mojej gołej 1050...
Co prawda kontakt urwał nam się wiele lat temu (zarówno na płaszczyźnie moich rodziców, jak i między mną a Nim), oraz nie zawsze byliśmy jednomyślni w wielu kwestiach scenowych, niemniej jednak to właśnie On wciągnął mnie na scenę i nauczył wielu rzeczy.
Nigdy nie zapomnę zadymionego kącika komputerowego, stworzonego za segmentem w dużym pokoju w Jego domu. Nie zapomnę pierwszych kroków w Fun With Art na zielonym monitorze. Do dziś trzymam większość korespondencji, jaką między sobą wymienialiśmy. Swapp był to przedziwny - dyskietkę dawałem ojcu, który w pracy przekazywał Jabolowi. Odpowiedź wracała tą samą drogą. Zawsze ze zniecierpliwieniem oczekiwałem powrotu ojca z pracy i zawsze pierwsze pytanie dotyczyło dyskietki od Niego...
Atari 800XE/U1MB/Sophia2/PokeyMax + A1050 Toms Multi + CA2001